Opublikowany w Literatura piękna

Angel Wagenstein – Pięcioksiąg Izaaka

Tytuł: Pięcioksiąg Izaaka
Autor: Angel Wagenstein
Tytuł oryginału: Петокнижие Исаково
Tłumaczenie: Kamelia Mincheva-Gospodarek
Literatura: bułgarska / żydowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Jaka to była fajna niespodzianka – lektura tej książki! Dla mnie już sama zapowiedź brzmiała ciekawie, bo miała być to powieść o życiu w Europie w pierwszej połowie XX wieku z punktu widzenia Żyda… i miała być to powieść pozytywna. Czy w ogóle dałoby się pisać w sposób wesoły o tamtych wydarzeniach? Wagenstein udowadnia, że tak i ku mojemu zaskoczeniu wielokrotnie się śmiałam podczas czytania. Główny bohater i narrator Pięcioksięgu Izaaka to Izaak Blumenfeld, który podzielił swoje życie na pięć części (każda odpowiada innej księdze), w zależności od ojczyzny. Ale Izaak się nie przeprowadzał, a przynajmniej nie z własnej woli, to Europa się zmieniała. I tak pochodzący z okolic Drohobycza Żyd rodzi się jako obywatel Austro-Węgier, by po przegranej I wojnie światowej stać się Polakiem, następnie po 17.09.1939 – obywatelem ZSRS, a od lata 1941 już nawet nieobywatelem III Rzeszy. Tutaj następują przymusowe przeprowadzki, obozy koncentracyjne, aż w końcu Izaak ląduje w Wiedniu, w niepodległej Austrii… nie na długo, bo przypomina sobie o nim ZSRS, który z ochotą wysyła mężczyznę na reformację przez pracę… gdzieś na dalekiej Syberii. Żywot Izaaka wydaje się pasmem nieszczęść, ale bohater podchodzi do niego w sposób raz filozoficzny, raz humorystyczny. Książka pełna jest żydowskiego humoru i anegdotek, które rozjaśniają nawet najciemniejsze fragmenty lektury. Akcja pędzi do przodu w zawrotnym tempie, na oczach czytelnika zmienia się cały świat, a bohater musi się do niego dostosować, choć nie przychodzi mu to łatwo. Pięcioksiąg Izaaka to lektura, przy której nie można się nudzić, zmuszająca do smutnych refleksji, ale i wywołująca szeroki uśmiech. Gorąco polecam! 🙂

Przeczytane: 24.07.2023
Ocena: 8/10

Opublikowany w Literatura piękna

Isaac Bashevis Singer – Sztukmistrz z Lublina

Tytuł: Sztukmistrz z Lublina
Autor: Isaac Bashevis Singer
Tytuł oryginału: דער קונצנמאַכער פֿון לובלין‎ / Der kuncnmacher fun Lublin
Tłumaczenie: Krystyna Szerer
Literatura: żydowska
Wydawnictwo: Muza

Sztukmistrz z Lublina Singera chodził za mną już od dawna i w końcu zabrałam się za lekturę. Szybko wciągnęłam się w tę opowieść, podszedł mi styl autora i kreacja postaci. Główny bohater, Żyd Jasza Mazur, jest prawdziwym sztukmistrzem, którego pokazy zachwycają tłumy w Polsce pod rosyjskim zaborem. Sam mężczyzna jednak przepuszcza pieniądze, w dużej mierze na liczne kochanki, choć w Lublinie czeka na niego wierna żona. Wierna i religijna, podczas gdy Jasza wątpi w istnienie Boga, a żydowskich zwyczajów już dawno przestał przestrzegać. Jego świat jednak stanął na głowie, gdy zakochał się w pewnej wdowie z Warszawy – pojawia się mnóstwo pytań i wątpliwości: co z karierą, z żoną, z dotychczasowymi kochankami, skąd wziąć potrzebne na nowe życie pieniądze? Długie fragmenty Sztukmistrza z Lublina są pozbawione akcji, za to pełne przemyśleń, a także nawiązań do tradycji żydowskich, gdy bohatera nachodzi na religijność. A przecież nie przeszkadzało mi to, że akcji nie ma znowu tak dużo, bo książkę czytało się bardzo dobrze – nie wciągnęła mnie może aż tak, by nie móc jej odłożyć w tracie lektury, ale wciąż byłam ciekawa, co dalej.
Trochę zaskoczyło mnie zakończenie, ale myślę, że Singer świetnie podsumował w nim życie Jaszy. Jest to jedna z tych książek, co dają do myślenia, które nie uciekną szybko z głowy. Jest to dla mnie o tyle ciekawe, że w sumie żadnego z bohaterów nie potrafiłam polubić – mogłam im współczuć, ale wciąż nie była to sympatia. Ale mimo że Singer stworzył dość antypatyczne postaci, wciąż ich przygody śledziło się z ciekawością. No i ta XIX-wieczna Warszawa, świat polskich Żydów pod zaborami – niby to wszystko dzieje się w tle, a jednak wciąga i fascynuje. Zdecydowanie nie dziwi mnie popularność tej książki 🙂 .

Przeczytane: 18.08.2022
Ocena: 7/10

Opublikowany w Biografie i wspomnienia, Holokaust

Henryk Grynberg – Żydowska wojna. Zwycięstwo

Tytuł: Żydowska wojna. Zwycięstwo
Autor: Henryk Grynberg
Literatura: polska / żydowska
Wydawnictwo: Wielka Litera

Wydawnictwo Wielka Litera przedstawia nam tu dwie opowieści z dzieciństwa Henryka Grynberga. Żydowska wojna to jego wspomnienia z czasów okupacji hitlerowskiej, gdy większość bliskich ginęła, a on z mamą ukrywał się na aryjskich papierach. Zwycięstwo to tytuł wręcz ironiczny dla części drugiej, bo jak ci, co przeżyli, mieli się czuć zwycięzcami? Choć narrator snuje swą opowieść z punktu widzenia małego dziecka, zapewne uzupełnioną nieco wspomnieniami dorosłych, to jest to opowieść bardzo dojrzała. Bo i sam Grynberg w takich okolicznościach musiał przedwcześnie dojrzeć, dorosnąć do nowej sytuacji.
Autor ukazuje wojnę z punktu widzenia Żydów – prześladowanych, mordowanych, ukrywających się. Natrafiających na swojej drodze na różnych ludzi – jedni pomagali (z różnych pobudek), innych trzeba było się strzec. Nieustannie, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. Na co tu dziesięciu Sprawiedliwych, gdy wystarczy jeden żądny zysku, by polała się krew? No i w końcu przyszły wojska radzieckie – tak chętnie widziane. Wielu Polaków miało Żydom za złe, że ci cieszyli się na widok Armii Czerwonej, ale kto z nich próbował zrozumieć żydowską sytuację? Kiedy Niemcy się w końcu wycofywały, Polacy myśleli, że oto zamienia się jedną okupację na drugą, kto wie, czy nie gorszą. Dla Żydów jednak zdecydowanie nie było gorzej. Nikt nie planował już ostatecznego rozwiązania. Nikt nie zabijał za wyznanie mojżeszowe… Zaraz, nikt? A pogrom kielecki? Dawni sąsiedzi widzieli tylko, że co niektórzy Żydzi idą na współpracę z nowymi władzami, zamykając oczy na to, że bez tej współpracy ocaleni z Holokaustu nigdy by nie odzyskali swojej dawnej własności. A najprawdopodobniej przypłaciliby życiem próby ich odzyskania. Grynberg gorzko ukazuje to zwycięstwo oczami dziecka. Dziecka obserwującego śluby ocalałych, pełne łez i tęsknoty za rodziną, która na ślubie nie mogła się stawić. Dziecka nierozumiejącego strachu dorosłych przed mieszkaniem w rodzinnych stronach i polskimi pytaniami A to ty żyjesz?. Co to za zwycięstwo, gdy straciło się rodzinę, cały dobytek, całą wolę życia, gdy jedyny wybór, jaki się ma to emigracja, współpraca z nowymi władzami albo ucieczka w inne regiony i udawanie goja. Gdy nie można już być sobą, gdy nie chce się być sobą?
Żydowska wojna. Zwycięstwo to świetnie opowiedziana historia, poruszająca, ale ze względu na małoletniego narratora pozbawiona wielu brutalnych szczegółów. Czytelnik szybko wyłapuje i rozumie więcej, niż jest opowiedziane, choćby urywki rozmów dorosłych, których dziecięcy narrator nie potrafił jeszcze zrozumieć. Nie jest to książka obwiniająca Polaków – bo pewnie takie głosy też się podniosą – Grynberg wie, że inicjatywa była niemiecka, że to nazistowska okupacja doprowadziła do tego, co się stało. Po prostu mówi, że Polacy byli różni. Na jednych zawsze można było liczyć, na innych tylko za pieniądze, a niektórych trzeba się było bać. Jednak mając tę świadomość, człowiek zaczyna się bać wszystkiego i wszystkich, mimo to niektórym udało się przeżyć i o swoich przeżyciach opowiedzieć. I warto się z taką lekturą zapoznać.

Przeczytane: 30.01.2022
Ocena: 7/10

Opublikowany w Biznes

Levi Brackman, Sam Jaffe – Żydowska mądrość w biznesie

Tytuł: Żydowska mądrość w biznesie
Autorzy: Levi Brackman, Sam Jaffe
Tytuł oryginału: Jewish Wisdom for Business Success
Tłumaczenie: Olga Kwiecień-Maniewska
Literatura: żydowska / amerykańska
Wydawnictwo: Onepress

Lubię dobrze napisane książki o biznesie, a tutaj Brackman i Jaffe mieli ciekawy pomysł na podejście do tematu. Dlaczego tylu Żydom się udało wiele osiągnąć w różnych dziedzinach? Co stoi za tymi sukcesami? Autorzy za punkt wyjścia uznali Torę i inne święte teksty, co uznałam za mocno odmienne i dość interesujące spojrzenie na prowadzenie biznesu. Sama książka podzielona jest na dłuższe rozdziały, a każdy z nich na kilka podrozdziałów zakończonych radami, co i jak zmienić w życiu i w biznesie. Do tego dochodzą pomysły na żydowską medytację, ale mi osobiście akurat wydało się to dość nudne 😉 .
Początkowo Żydowską mądrość w biznesie czytało mi się całkiem dobrze. Krótkie podrozdziały napisane przystępnym językiem pochłaniało się naraz. Nie powiem, żeby Brackman i Jaffe przekazali tu coś nowego – omawiane przez nich zasady to dość podstawowe reguły rządzące biznesem. Autorzy jednak w dość ciekawy sposób powiązali te zasady z opowieściami z Tory, historię uzupełniając współczesnymi przykładami biznesowych sukcesów i porażek. Gdyby cała książka była w tym stylu, uznałabym ją za dobrą – może bez rewelacji, ale takie mocne 6/10…
Niestety, autorzy postanowili dorzucić tu rozdział z serii pozytywne myślenie działa cuda. I jasne, też uważam, że z pozytywnym nastawieniem łatwiej o sukces, ale Brackman i Jaffe po prostu przegięli. Jeden z podrozdziałów opowiada o tym, że przeszkodą w osiągnięciu sukcesu może być depresja. Jaka na to rada? Myśl pozytywnie! Nie, po prostu nie. Takie rady są najzwyczajniej w świecie głupie i szkodliwe. Albo podrozdział dotyczący spójności tego, co czujemy i jak się zachowujemy. Jednak to musi działać tylko w jedną stronę, czyli jeśli jesteśmy szczęśliwi, musimy to okazywać. Jeśli nie jesteśmy, to też powinniśmy okazywać, że jesteśmy i wtedy zmusimy się do szczęścia. Może i panowie na biznesie się znają, ale przed wydaniem tej książki mocno doradziłabym konsultacje z psychologiem…

Przeczytane: 31.10.2021
Ocena: 5/10

Opublikowany w Biografie i wspomnienia, Holokaust

Shlomo Venezia – Sonderkommando

Tytuł: Sonderkommando. W piekle komór gazowych
Autor: Shlomo Venezia
Tytuł oryginału: Sonderkommando Auschwitz
Tłumaczenie: Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
Literatura: grecka / żydowska
Wydawnictwo: W.A.B.

Choć temat Sonderkommando przewijał się w wielu czytanych przeze mnie książkach, wspomnienia Venezii to pierwsza lektura w pełni poświęcona tej tematyce, jaka trafiła w moje ręce. Shlomo Venezia urodził się w Grecji, we włoskiej rodzinie żydowskiego pochodzenia. Początkowe prześladowania Żydów przez nazistowskich okupantów w Grecji nie dotknęły rodziny Venezii, bo jako Włosi korzystali z ochrony. Potem jednak Niemcy zabrali się za wywózkę wszystkich Żydów z Grecji i tak rodzina autora trafiła do Auschwitz – cudem udało się przeżyć nie tylko jemu, ale także jego bratu i jednej z sióstr. Tym cudem była jednak praca bardzo wyjątkowa – tytułowe Sonderkommando, do którego trafił Venezia wraz z bratem. I byli jednymi z naprawdę niewielu pracujących tam, którzy wyszli z obozu żywi.
Sonderkommando. W piekle komór gazowych to książka napisana w formie wywiadu z autorem, poszczególne rozdziały opowiadają o kolejnych etapach jego życia. Najpierw dzieciństwo w Grecji, wybuch wojny, okupacja włoska, niemiecka… Aż w końcu Venezia zaczyna opowiadać, jak trafił do Auschwitz, a potem do komanda specjalnego. Zajmował się prowadzeniem ofiar na egzekucję, transportem i paleniem zwłok, sprzątaniem krematoriów… Później, już w innych obozach, autor miał okazję pracować też jak inni więźniowie i uznał, że choć fizycznie w Sonderkommando mieli lepiej, to jednak wpływ pracy w krematoriach na psychikę był zdecydowanie bardziej dewastujący.
Trudno oceniać takie książki pod kątem samej treści, bo nie da się właściwie ująć w słowa i ocenić tego, co przeszli więźniowie Auschwitz. Sonderkommando jednak cenię jako dobrze przeprowadzoną rozmowę, wyraźne skupienie na emocjach i doświadczeniach Venezii – jest to lektura, która porusza, daje do myślenia, a zarazem nie przeraża nadmiarem cierpienia (autor unika nazbyt szczegółowego opisu brutalności obozów). W efekcie Sonderkommando jest dobrą książką dla tych, co dopiero zapoznają się z lekturą obozową, zwłaszcza, że na koniec otrzymujemy też skrótową historię Holokaustu.

Przeczytane: 26.09.2021
Ocena: 7/10

Opublikowany w Reportaż

Szmuel Sznajderman – Wojna w Hiszpanii

Tytuł: Wojna w Hiszpanii. Reportaż z głębi kraju
Autor: Szmuel Lejb Sznajderman
Tytuł oryginału: קריג אין שפאַניען (Krig in Shpanyen)
Tłumaczenie: Magdalena Kozłowska
Literatura: żydowska / polska
Wydawnictwo: Czarne

To byłaby naprawdę fajna książka, gdyby nie przydługie i męczące wstępy (a zwłaszcza drugi z nich). O ile jeszcze samo zapoznanie czytelnika z postacią Sznajdermana, ówczesną sytuacją polityczną i rolą dziennikarza było dość ciekawe i przydatne, to już tłumaczenie samego reportażu… Jako czytelniczka uważam się za osobę, która potrafi sama zrozumieć tekst, z którym się stykam i nie potrzebuję przedmowy, w której podkreśla się, na co zwrócić uwagę w książce. Zwłaszcza, że nie jest to zwracanie uwagi na niuanse, ale na oczywistości. Kiedy jednak przemęczy się przez wstęp, dostanie się naprawdę ciekawą lekturę.
Sznajderman to polski dziennikarz żydowskiego pochodzenia (pisał w jidysz), który wyruszył do Hiszpanii w latach trzydziestych, na początku wojny domowej. Podróżował głównie po południu kraju, po terenach zajętych przez zwolenników Republiki. Rozmawiał z dowódcami, żołnierzami i zwykłymi ludźmi, opisywał ich nastawienie do wojny, wiarę w zwycięstwo, entuzjazm, ale też strach i okropności, z którymi wszyscy oni musieli się zmierzyć. Przyznam, że czytanie o tamtych wydarzeniach nie w książce historycznej, ale w pisanym na bieżąco reportażu, wywoływało niesamowite wrażenie. Zwłaszcza, że Sznajderman pisał dobrze, ciekawie, wiedział, na co zwrócić uwagę.
Wojna w Hiszpanii urywa się szybko – za szybko, można by pomyśleć. Franco nie podbija jeszcze kraju, a jego przeciwnicy wciąż walczą i wierzą w zwycięstwo. Znamiennie zaznacza jeden z rozmówców Sznajdermana – wojna w Hiszpanii, ta walka demokracji z faszyzmem to tylko przedsmak tego, co w najbliższym czasie czeka całą Europę. Wiele tu trafnych komentarzy, wiele też niestety niespełnionych marzeń, bo w następnych latach wojna potoczyła się w kierunku, o którym Sznajderman i jego rozmówcy nie chcieli myśleć. Fascynujące jest jednak czytanie ich wypowiedzi ze świadomością późniejszego biegu historii. Książka jest, niestety, krótka (może dlatego dodano te przydługie wstępy…?), a do tego szybko się ją czyta, więc całość kończy się szybciej, niż by się chciało. Ale i tak warto po tę lekturę sięgnąć 🙂

Przeczytane: 12.09.2021
Ocena: 6/10