Opublikowany w Biografie i wspomnienia

Anna Kamińska – Simona

Tytuł: Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak
Autorka: Anna Kamińska
Literatura: polska
Wydawnictwo: Wyd. Literackie

To moja druga książka Kamińskiej i – co ciekawe – biografię Simony Kossak, którą się właściwie nie interesowałam, czytało mi się zdecydowanie lepiej niż biografię Wandy Rutkiewicz, gdy himalaizmem interesuję się bardzo 😉 . Kilka tygodni temu czytałam też Serce i pazur Kossak i tak sobie myślę, że gdyby jej biografia trafiła w moje ręce wcześniej, raczej nie sięgałabym po jej twórczość. Simona wyłaniająca się z tej książki to postać ekscentryczna i apodyktyczna, choć widać, że Kamińska starała się zachować bezstronność i dopuszczać do głosu różne osoby, które miały okazję poznać Simonę z różnych stron.
Podobał mi się sposób opowiadania o Kossak – skupienie się na jej dzieciństwie, wpływie wychowania na jej osobowość i późniejsze zachowanie, takie przedstawienie jej relacji z ludźmi, by nie naruszyć zanadto ich ani jej prywatności. Zabrakło mi za to bardziej szczegółowych opisów relacji Simony ze zwierzętami – w końcu stanowiły one bardzo istotną część jej życia. Ze zdjęć czy krótkich komentarzy wynika, że miała sporo oswojonych zwierząt, wiele z nich pojawiało się w jej opowieściach, ale Kamińska niemal zbagatelizowała ten temat – i szkoda.
Jako że przed lekturą moja wiedza o Simonie Kossak była baaardzo niewielka, z książki dowiedziałam się dużo i czytało mi się ją szybko i dobrze. Na pewno nie jest to bardzo szczegółowa i dokładna biografia, jednak w tym przypadku mi to nie przeszkadzało (nie sądzę, bym chciała się aż tak bardzo zgłębiać w życie Simony) i jestem zadowolona z lektury, wzbogaconej zresztą bardzo fajnymi zdjęciami 🙂 .

Przeczytane: 25.04.2024
Ocena: 7/10

Opublikowany w Reportaż

Wiktor Krajewski – Seksoholicy

Tytuł: Seksoholicy
Autor: Wiktor Krajewski
Literatura: polska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Reportaż, który zapowiadał się ciekawie, a wyszło… dość przeciętnie, jakby nie patrzeć. Krajewski postanowił opowiedzieć o seksoholizmie w Polsce – temat tabu, więc można tu było naprawdę ciekawie się rozpisać. Jednak już od samego wstępu nie dało się nie zauważyć, że ten temat samemu autorowi nie leży. Nie pasuje mu, nie potrafi się powstrzymać od (negatywnego) oceniania swoich rozmówców i wielokrotnie podczas lektury chodziło mi po głowie: po co w ogóle zabrałeś się za książkę, która tak bardzo jest sprzeczna z Twoim światopoglądem i nie umiesz tego ukryć?
Dobór rozmówców z jednej strony mi pasował, a z drugiej jednak nie… 😉 Faktycznie możemy tu spojrzeć na seksoholizm z punktu widzenia zarówno kobiet, jak i mężczyzn – nie tylko osób chorych, ale też tych, którym ci chorzy zniszczyli życie. Brakowało tu jednak naukowego spojrzenia, wypowiedzi specjalistów – czegoś równoważącego opowieści seksoholików. A same opowieści… owszem, były ciekawe, choć język rozmówców (często wulgarny, bardzo potoczny) nie zawsze do mnie trafiał. Poza tym Krajewski zadawał pytania w sposób tendencyjny i oceniający, co było nieprzyjemne nie tylko dla jego rozmówców, ale i dla późniejszych czytelników.
Ogólnie ujmując: pomysł ciekawy, wykonanie słabe, całość przeciętna – szkoda czasu na lekturę 😉 .

Przeczytane: 18.04.2024
Ocena: 5/10

Opublikowany w Reportaż

Wojciech Przylipiak – Zakupy w PRL

Tytuł: Zakupy w PRL. W kolejce po wszystko
Autor: Wojciech Przylipiak
Literatura: polska
Wydawnictwo: Muza

Przeglądając recenzje, widzę, że Zakupy w PRL to książka podobająca się głównie tym, którzy tamte czasy pamiętają i mogą je powspominać – czasem z sentymentem, zazwyczaj jednak z myślą, że dobrze, że to już przeszłość 😉 . Ja jestem pokoleniem dorastającym już po upadku systemu i dla mnie kolejki po wszystko to zasłyszane historie i opowieści, których – na szczęście – nie dane mi było doświadczyć osobiście. Może dlatego książka Przylipiaka jakoś wybitnie do mnie nie trafiła, jednak czytało mi się ją całkiem dobrze, no i z nieukrywaną ciekawością.
Autor opowiada nie tylko o zakupach konkretnych produktów, ale też o rodzajach sklepów. Czytelnik ma więc okazję dowiedzieć się co nieco o Peweksach, kioskach Ruchu, KMPiK-ach (które potem stały się Empikami), sklepach meblowych i odzieżowych, giełdach, pierwszych domach towarowych… Wypowiadają się tu głównie byli pracownicy tamtych miejsc, zdradzający szczegóły swojej pracy od podszewki, nie brakuje jednak też perspektywy zwykłych klientów. Zapisy, kolejki, walki o towar, chowanie czegoś pod ladą, wymiany, systemy kartkowe – wszystko to, co wydaje się już abstrakcją w dzisiejszych czasach, a przez długie lata stanowiło normalność. Przylipiak opowiada też, jak zmieniała się dostępność niektórych produktów i funkcjonowanie sklepów w poszczególnych dekadach, w końcu PRL zaraz po wojnie różnił się od tego z lat osiemdziesiątych.
Zakupy w PRL czytało mi się dobrze, choć nie wciągnęły mnie tak, jak się spodziewałam. Mnóstwo tu jednak ciekawostek i zwykłej, ludzkiej perspektywy, a to w reportażach zawsze lubię 🙂 .

Przeczytane: 14.04.2024
Ocena: 6/10

Opublikowany w Reportaż

Konrad Piskała – Trzymaj się z dala, kochanie

Tytuł: Trzymaj się z dala, kochanie. Opowieść o miłości w Afryce Wschodniej
Autor: Konrad Piskała
Literatura: polska
Wydawnictwo: Szczeliny

Trzymaj się z dala, kochanie to tytuł wiersza kenijskiego poety J. Kariukiego, który Piskała przywołał w jednej z opowieści. Zarówno ten wiersz, jak i tytuł oraz podtytuł tej książki sugerują coś innego, niż faktycznie dostaje czytelnik – bo Trzymaj się z dala, kochanie to tylko częściowo książka o miłości. No i nie zawsze jest to też miłość romantyczna, zresztą nie ma się co okłamywać – w Afryce Wschodniej miłość romantyczna to często ostatnia rzecz, o której myślą ludzie. Kochać to może znaczyć troskę o kogoś, może znaczyć po prostu seks, a czasem nawet i przemoc (w końcu skoro bije, to kocha i chce naprawić partnerkę, prawda?). Kochać można dziecko zrodzone z gwałtu i to urodzone z albinizmem, wyklęte przez ojca i resztę wioski. Kochać można osobę tej samej płci, nawet gdy za to grozi kara śmierci. A przy tym można jeszcze brać ślub czy uprawiać seks w ogóle bez tej miłości, która czasem wydaje się wręcz nie przystawać do afrykańskich realiów.
Piskała zebrał tu reportaże i opowieści z kilku afrykańskich krajów: Erytrei, Etiopii, Kenii (zdecydowanie najwięcej), Ugandy i Tanzanii. Przyznam, że historie te są mocno nierówne – niektóre naprawdę wciągające i poruszające, inne rozgadane, męczące, mocno odbiegające od tematu głównego. Autor wplata w opowieści swoich bohaterów wątki historyczne i polityczne – niestety, bardzo fragmentarycznie, więc te wstawki nie są w stanie zapewnić czytelnikowi dobrego obrazu sytuacji w kraju, a zarazem są na tyle długie, by oderwać czytelnika od głównej historii i cóż, po prostu go zmęczyć. Sporo tu też samego Piskały, a ja osobiście nie jestem zbytnią fanką reportaży, w których autor tak wyraźnie zaznacza swoją obecność.
Trzymaj się z dala, kochanie to dobry zbiór reportaży o Afryce Wschodniej – mniej lub bardziej związanych z miłością, a także kilku opowieści z miłością może niezwiązanych, ale rozgrywających się w tych krajach 😉 . Książkę czyta się dość lekko i szybko, mimo nieraz dość ciężkiej tematyki – Piskała zręcznie snuje opowieść, która faktycznie wciąga. Spodziewałam się po tym reportażu trochę więcej, ale cieszę się, że miałam okazję poznać Afrykę Wschodnią widzianą oczami Piskały.

Przeczytane: 8.04.2024
Ocena: 6/10

Opublikowany w Literatura piękna

Anna Ciarkowska – Pestki

Tytuł: Pestki
Autorka: Anna Ciarkowska
Literatura: polska
Wydawnictwo: Otwarte

Kompletnie nie spodziewałam się, że Pestki Ciarkowskiej tak mocno we mnie uderzą. To książka delikatna, poruszająca – tym bardziej, im mocniej czytelniczka może się utożsamiać z narratorką. Pestki złożone są z wielu mikrorozdziałów, każdy zaczynający się od krótkich zdań czy pytań, których część każda z nas kiedyś słyszała. Im więcej i im od bliższych osób, tym mocniej poruszają. Do mnie trafiły najbardziej rozdziały opisujące czasy nastoletnie, może dlatego, że wtedy sama byłam najwrażliwsza, i że niesamowicie wiele z tych tekstów słyszałam. I bolały, mniej lub bardziej, niektóre zostają w głowie po latach.
Bo słowa u Ciarkowskiej są właśnie jak te tytułowe pestki wiśni, które dziecko niechcący połknie, a potem słyszy, że urośnie z nich w brzuchu drzewo. Łykamy te słowa, które serwują nam bliscy i one się wwiercają w brzuch, rodzą niepokój, nie dają o sobie zapomnieć – podczas, gdy osoba, która je wypowiedziała, już dawno o nich zapomniała. Narratorka zaczyna swą opowieść jako wrażliwe dziecko, które słyszy wciąż: Nie histeryzuj, Nie maż się, Wstyd mi za ciebie, Bo cię pan zabierze – i nie rozumie, dlaczego dostaje takie słowa zamiast wsparcia i pocieszenia. Potem przychodzi okres szkolny, nastoletni – z niezrozumieniem własnego dorastania, pierwszymi miłościami i jak nie ten to następny, tego kwiatu jest pół światu czy Co ty wiesz o problemach w tym wieku?. Która nastolatka, przytłoczona swoimi największymi wtedy na świecie problemami nie słyszała tych słów od swoich mam, babć, cioć…? Dorosła już bohaterka szuka akceptacji w związkach, których jednak nie nauczono jej budować – wybieranych przez nią partnerów najwidoczniej też nie: przecież nic ci nie obiecywałem, nie jestem gotowy. Nie pomagają też najbliżsi, którzy zamiast wsparcia serwują tylko komentarze w stylu: Znalazłabyś sobie kogoś, Potrzebujesz partnera, bo…. Wcale nie dziwi, że te wszystkie słowa, narastające w środku, w pewnym momencie doprowadziły do depresji, do tego momentu, gdy już nawet nie tyle nie chce się żyć, co naprawdę chce się umrzeć. Momentu pełnego słów: teraz to każdy ma depresję, wstań i się poruszaj, ile można tak leżeć, uśmiechnij się!. Nie będę spojlerować, ale ostatni rozdział ze swoim początkowym pytaniem rozwalił mnie na kawałeczki.
To niby łatwa książka – krótkie rozdziały, prosty język, sytuacje tak łatwe do utożsamiania się. I może właśnie ta łatwość porusza najbardziej – nieważne, jak inaczej sobie układamy życie od bohaterki, większość z nas (przynajmniej z tego pokolenia lat 80/90) odnajdzie się w wielu sytuacjach. Przypomni sobie słowa, które już dawno zostały zapomniane i wciąż poczuje drobne kłucie w brzuchu. Bo te słowa-pestki nie znikają, tylko kumulują się w człowieku i warto o tym pamiętać, zanim sami rzucimy podobny komentarz bliskiej osobie.

Przeczytane: 4.04.2024
Ocena: 9/10

Opublikowany w Poradniki

Natalia de Barbaro – Czuła przewodniczka

Tytuł: Czuła przewodniczka. Kobieca droga do siebie
Autorka: Natalia de Barbaro
Literatura: polska
Wydawnictwo: Agora

Zgrałam tę książkę na czytnik, kiedy było o niej głośno i cały internet się nią zachwycał… Pewnie gdybym poczekała do dzisiaj, zobaczyła jej dość przeciętne oceny i negatywne opinie znajomych, Czuła przewodniczka nie znalazłaby już dla siebie miejsca na moim czytniku. Ale skoro już miałam tę książkę, to postanowiłam ją przeczytać – i dołączyłam do grona mocno rozczarowanych 😉 .
De Barbaro opowiada o tym, jak wiele kobiet przyjmuje jedną z póz: Męczennicy, Potulnej lub Królowej śniegu, podczas gdy powinny dopuścić do głosu wewnętrzną Czułą przewodniczkę. Mówiąc w skrócie: nie poświęcać się, nie poniżać siebie, nie ulegać wbrew sobie, nie zmuszać się do niczego – a w zamian: wsłuchać się we własne potrzeby i umieć odróżnić to, co robimy dla siebie od tego, co robimy z dla innych / bo wypada. Mnóstwo oczywistości, którymi i tak ostatnimi laty niemal z każdej strony bombarduje nas internet. Nie ma tu nic odkrywczego, a sposób przemawiania de Barbaro do czytelniczki wydaje mi się dość infantylny. Jeśli ktoś uchował się jeszcze z dala od wszystkich kont internetowych poświęconych kobiecym treściom, może znajdzie w tej lekturze coś nowego, choć wydaje mi się to nieco nierealne 😉 .
Nie da się, oczywiście, zaprzeczyć, że autorka ma sporo racji w swoich spostrzeżeniach i na pewno każda czytelniczka odnajdzie siebie w niektórych opisywanych tutaj rozmowach / zdarzeniach / uczuciach. To jednak za mało, by książka ta potrafiła mnie przyciągnąć. Inna bajka, że często czułam się jak osoba pochodząca z innej planety niż autorka. Opisuje ona siebie jako osobę mocno wrażliwą i kiedy po raz X wspomina, jak coś banalnego wywołało u niej łzy, to jedyną moją reakcją było westchnienie i znowu?. I nie bronię jej bycia osobą uczuciową – po prostu emanowanie tym w książce w sposób nic do lektury niewnoszący było dla mnie niesamowicie irytujące. Ale cóż, może jestem zbyt racjonalna na Czułą przewodniczkę… 😉

Przeczytane: 2.04.2024
Ocena: 5/10

Opublikowany w Ciekawostki podróżnicze

Adam Jarniewski – Nie mieszkam w igloo

Tytuł: Nie mieszkam w igloo. Dekada życia na Grenlandii
Autor: Adam Jarniewski
Literatura: polska
Wydawnictwo: Muza

Adama Jarniewskiego obserwuję od lat na instagramie, gdzie wrzuca piękne zdjęcia z Grenlandii. Od dłuższego czasu też chodziła za mną jego książka o tej wyspie, aż w końcu zabrałam się za lekturę. Nie zaprzeczę, z pewnymi obawami, bo już niejednokrotnie przejechałam się na książkach blogerów, napisanych tak, jakby był to kolejny – tym razem nieco dłuższy – wpis na blogu. Nieco podobnie było z Nie mieszkam w igloo, jednak Jarniewski uporządkował swoją książkę w miarę składną całość – będącą jego historią wyprowadzki na Grenlandię i życia tam. Owszem, wiele rozdziałów nie jest ze sobą powiązanych ani ułożonych chronologicznie, inne idealnie pasują do blogowych ciekawostek, ale całość czytało się całkiem przyjemnie 🙂 .
Autor mieszka na Grenlandii już od kilkunastu lat, Nie mieszkam w igloo to książka powstała po dziesięciu latach spędzonych na wyspie. Jarniewski przeprowadził się na Grenlandię do swojej ciężarnej dziewczyny i dzięki jej pomocy mógł dość szybko i w miarę bezboleśnie poznać ten – tak inny od polskiego – świat. Długie zimy, polowania, mieszanka języków, lokalne tradycje… Sporo tu fajnych ciekawostek, a do tego – co uwielbiałam już na instagramie, więc musiało spodobać mi się też w książce – wiele pięknych zdjęć ukazujących surowe piękno grenlandzkich krajobrazów. Nie mieszkam w igloo to przyjemna i ciekawa lektura, przybliżająca czytelnikowi życie codzienne na jednej z najbardziej interesujących wysp na świecie 😉 .

Przeczytane: 28.03.2024
Ocena: 6/10

Opublikowany w Reportaż

Katarzyna Kobylarczyk – Strup

Tytuł: Strup. Hiszpania rozdrapuje rany
Autorka: Katarzyna Kobylarczyk
Literatura: polska
Wydawnictwo: Czarne

Po reportaż ten sięgnęłam ze świadomością, że moja wiedza o wojnie domowej w Hiszpanii jest bardzo niewielka i zdecydowanie nie zaszkodzi jej uzupełnić. Strup to nie jest oczywiście książka historyczna, która opowiada o wojnie krok po kroku, wręcz przeciwnie – jej chaotyczność sprawia, że ciężko mi było sobie ułożyć w głowie chronologię wydarzeń. Jest to jednak reportaż bardzo poruszający i potrzebny, bo świetnie pokazuje, jak – mimo upływu czasu – trudno Hiszpanom rozliczyć się z przeszłością.
Kobylarczyk opowiada o losach wybranych osób – w ogromnej większości cywilnych ofiar wojny domowej. Zostali zamordowani i ich ciała zginęły bez śladu, a ich winy były różnorodne. Czytanie gazet komunistycznych. Zbyt bliskie związki z katolicyzmem (wystarczyło produkować świece na potrzeby kościoła…). Niemożność schwytania aktywnego politycznie męża czy ojca – wystarczy, by skazać na śmierć członków rodziny. W hiszpańskiej wojnie domowej ginęły bez śladu tysiące ludzi, a groby wielu z nich nie zostały do dziś odnalezione. Tam, gdzie prowadzi się ekshumacje, często można spotkać się z kompletnym brakiem zrozumienia dla tych prac – czy nie lepiej byłoby zapomnieć?
Strup wywołał na mnie wielkie wrażenie i naprawdę chciałabym ocenić ten reportaż wyżej, jednak trudno było mi przebrnąć przez styl Kobylarczyk. Przez przeskakiwanie z tematu na temat (historie osobiste ofiar cywilnych, budowa Doliny Poległych, walka z katolicyzmem, hiszpańskie ofiary nazistowskich obozów zagłady…), poruszanie wielu z nich bardzo pobieżnie, a za podsumowanie służyło jedynie kilka stron z wynikami badań hiszpańskiej opinii publicznej na omawiany temat. Sporo mi tu brakowało, ale zdecydowanie nie żałuję czasu poświęconego na lekturę – jeszcze więcej się z niej dowiedziałam, a może czytelnik z uporządkowaną wiedzą historyczną w temacie tej wojny z lektury skorzysta jeszcze więcej niż ja? 😉

Przeczytane: 21.03.2024
Ocena: 6/10

Opublikowany w Klasyka, Literatura piękna

Witold Gombrowicz – Pornografia

Tytuł: Pornografia
Autor: Witold Gombrowicz
Literatura: polska
Wydawnictwo: Literackie

Moja jedyna dotąd przygoda z Gombrowiczem – jak pewnie i wielu innych osób – to lektura Ferdydurke w czasach szkolnych. Niewiele z niej pamiętam poza tym, że powieść ta kompletnie do mnie nie trafiła. W ramach marcowego wyzwania czytelniczego postanowiłam dać Gombrowiczowi jeszcze jedną szansę, jednak nie tej samej książce co przed laty, tylko innemu tytułowi – mój wybór padł na Pornografię, której opis na LC zaczyna się od słów: Pornografia jest dziełem wielkim.
Nie pamiętam, bym ostatnimi czasy czytała książkę tak specyficzną. Książkę, o której nie potrafię nawet powiedzieć, czy mi się podobała, czy też nie. Gombrowicza na pewno nie czyta się łatwo – mimo niewielkiej objętości lektura zajęła mi całkiem sporo czasu. Najpierw musiałam przyzwyczaić się do samego języka i sposobu narracji – opowieść toczy się z punktu widzenia bohatera będącego alter ego autora, który nieraz w bardzo egzaltowany sposób przedstawia swoje przemyślenia i obserwacje. Pornografia niby toczy się wokół wątku romansowego, ale stworzonego w głowie narratora i towarzyszącego mu Fryderyka, którzy chcą skłonić ku sobie dwójkę młodych. Szybko jednak pojawiają się też nowe wątki – wiara, śmierć, a do tego jeszcze partyzanci, bo akcja dzieje się na początku II wojny światowej… Miałam momentami wrażenie, że tego jest za dużo, że straciłam już z oczu główną ideę tej powieści, by w końcu dojść do wniosku, że Pornografia to lektura tak wieloaspektowa, iż nie można tu mówić o jednej zaledwie idei…
Spodobało mi się, jak Gombrowicz operuje słowem, jak bardzo potrafi budować napięcie za pomocą języka. Zaciekawił mnie sposób, w jaki kreują rzeczywistość narrator i Fryderyk, jak ten drugi manipuluje ludźmi, by zrealizować swoje wizje. Z drugiej strony nie trafiła do mnie sama fabuła, nie wciągnął mnie bieg wydarzeń. Można tu jednak pozostawić otwarte pytanie, czy ta fabuła nie jest tylko dodatkiem – i to niezbyt znaczącym – do pozostałych kwestii? 😉

Przeczytane: 21.03.2024
Ocena: 6/10

Opublikowany w Przyrodnicze

Simona Kossak – Serce i pazur

Tytuł: Serce i pazur. Opowieści o uczuciach zwierząt
Autorka: Simona Kossak
Literatura: polska
Wydawnictwo: Marginesy

Nie miałam dotąd do czynienia z twórczością Simony Kossak, choć jej nazwisko było mi znane – nie wiedziałam więc, jakiej formy spodziewać się po tych Opowieściach o uczuciach zwierząt. I jakoś Serce i pazur nieszczególnie do mnie trafiło, choć nie zaprzeczę, że książkę czytało się szybko. Przede wszystkim dlatego, że składa się ona z mnóstwa króciutkich rozdziałów (na minutę-dwie czytania) poprzeplatanych jeszcze sporą ilością zdjęć i rysunków. Takie zwięzłe opowieści trafiają do mnie czasem poprzez media społecznościowe, ale od książki mam jednak większe oczekiwania – a tutaj tej treści było tyle, co kot napłakał.
No i sama treść… Autorka opowiada różne ciekawostki o zwierzętach, zazwyczaj w formie krótkich anegdotek – często też przypisując zwierzętom ludzkie ceny i uczucia. Sam pomysł nie przeszkadzałby mi, bo też uważam, że świat zwierzęcych uczuć bywa niedoceniany, jednak po przeczytaniu Serca i pazura mam wrażenie, że lektura nie wniosła kompletnie nic do mojego życia. Te historyjki uciekają z głowy równie szybko, jak do niej trafiają, nic nie jest rozbudowane na tyle, by mieć poczucie choć odrobinę zgłębionego tematu. Gdyby nie to, że książkę czyta się naprawdę niemal naraz, pewnie bym jej nie skończyła. Lepiej by z tego zrobić cykl krótkich postów w internecie niż marnować papier na druk…

Przeczytane: 8.03.2024
Ocena: 4/10