Opublikowany w Ciekawostki podróżnicze

Adam Jarniewski – Nie mieszkam w igloo

Tytuł: Nie mieszkam w igloo. Dekada życia na Grenlandii
Autor: Adam Jarniewski
Literatura: polska
Wydawnictwo: Muza

Adama Jarniewskiego obserwuję od lat na instagramie, gdzie wrzuca piękne zdjęcia z Grenlandii. Od dłuższego czasu też chodziła za mną jego książka o tej wyspie, aż w końcu zabrałam się za lekturę. Nie zaprzeczę, z pewnymi obawami, bo już niejednokrotnie przejechałam się na książkach blogerów, napisanych tak, jakby był to kolejny – tym razem nieco dłuższy – wpis na blogu. Nieco podobnie było z Nie mieszkam w igloo, jednak Jarniewski uporządkował swoją książkę w miarę składną całość – będącą jego historią wyprowadzki na Grenlandię i życia tam. Owszem, wiele rozdziałów nie jest ze sobą powiązanych ani ułożonych chronologicznie, inne idealnie pasują do blogowych ciekawostek, ale całość czytało się całkiem przyjemnie 🙂 .
Autor mieszka na Grenlandii już od kilkunastu lat, Nie mieszkam w igloo to książka powstała po dziesięciu latach spędzonych na wyspie. Jarniewski przeprowadził się na Grenlandię do swojej ciężarnej dziewczyny i dzięki jej pomocy mógł dość szybko i w miarę bezboleśnie poznać ten – tak inny od polskiego – świat. Długie zimy, polowania, mieszanka języków, lokalne tradycje… Sporo tu fajnych ciekawostek, a do tego – co uwielbiałam już na instagramie, więc musiało spodobać mi się też w książce – wiele pięknych zdjęć ukazujących surowe piękno grenlandzkich krajobrazów. Nie mieszkam w igloo to przyjemna i ciekawa lektura, przybliżająca czytelnikowi życie codzienne na jednej z najbardziej interesujących wysp na świecie 😉 .

Przeczytane: 28.03.2024
Ocena: 6/10

Opublikowany w Ciekawostki podróżnicze

Damian Hadaś – Alaska

Tytuł: Alaska. Przystanek na krańcu świata
Autor: Damian Hadaś
Literatura: polska
Wydawnictwo: Wyd. Poznańskie

Sięgając po Alaskę Hadasia, jakoś przegapiłam fakt, że jest to literatura podróżnicza, a nie reportaż. Nastawiłam się więc na coś trochę innego i te wszystkie wątki o podróżach autora po Alasce w czasach pandemii nieco mnie nużyły. Z drugiej jednak strony wstawki reportażowe (bo Hadaś nie stronił od informacji historycznych czy lokalnych ciekawostek) czytało mi się naprawdę dobrze i co nieco się o tej Alasce dowiedziałam 🙂 . Autor wiedzę o tym północnym stanie ma całkiem niezłą – przeprowadził się tam na krótko przed pandemią (pechowe wyczucie czasu, nie da się ukryć), ale ma miejscową żonę i znajomych, stanowiących niewątpliwie bezcenne źródło informacji i ciekawostek. Do tego książka wzbogacona jest naprawdę pięknymi zdjęciami, chyba jeszcze bardziej niż treść pisana zachęcającymi do odwiedzenia Alaski 🙂 . Jeśli ktoś szuka takiego podróżniczego spojrzenia na ten stan, powinien być usatysfakcjonowany lekturą. Ja miałam trochę inne oczekiwania, wciąż jednak czytało mi się dobrze i myślę, że Alaska to dobra książka, idealna jako lekka lektura w podróży czy przed snem 🙂 .

Przeczytane: 7.11.2023
Ocena: 6/10

Opublikowany w Ciekawostki podróżnicze

Mirosław Prandota – Przepustka do raju

Tytuł: Przepustka do raju
Autor: Mirosław Prandota
Literatura: polska
Wydawnictwo: Psychoskok

Sama nie do końca wiem, co mam myśleć o Przepustce do raju Prandoty. Bo z jednej strony nie da się zaprzeczyć, że autor dobrze poznał Szwecję, jej wady i zalety i konkretnie się do nich w swojej książce odniósł. Nie dostaniemy tu więc samych poprawnych politycznie zachwytów nad tym skandynawskim krajem ani patriotycznego wywyższania Polski nad Szwecję. Prandota w dość ciekawy sposób opisuje kwestie, w których Szwecja prześcignęła Polskę o lata świetlne, co było dobre, ale z czasem się zmienia na gorsze, a także co – według niego – Szwedom nie wyszło. I naprawdę w większości tych kwestii nie da się z autorem nie zgodzić, jeśli północny kraj miało się okazję trochę lepiej poznać. Ale… No właśnie, niestety tych ale jest całkiem sporo. Po pierwsze, autor spędził bardzo dużo czasu w Szwecji w latach ’70-’90 i choć później na północ wracał, to jednak spora część książki jest poświęcona tamtym czasom. A dziś już ani Szwecja ani Polska nie jest takim krajem, jakim były wtedy. Są tu jakieś odniesienia do tego tematu, szczególnie w kontekście masowej migracji, ale to ledwo końcówka Przepustki do raju, wyglądająca, jakby dopisana na tempo. Po drugie – za dużo w tej książce autora. W efekcie na pewno nie jest to reportaż, jak klasyfikują ją portale internetowe, a bardziej zbiór ciekawostek podróżniczych i wspomnień Prandoty z podróży i pracy w Szwecji oraz rozmów ze znajomymi. A komentarze i poglądy autora to już coś, z czym często mi było nie po drodze. Jako przykład podam chociażby kwestię ochrony praw dziecka w Szwecji – Prandota wspomniał o koledze, który bił swoje dziecko, co zauważył sąsiad, który następnie poinformował odpowiednie służby. Autor widzi tu jedynie winę wtrącającego się sąsiada, któremu nawet za wścibstwo nie można przywalić, więc biedny kolega się musiał przeprowadzić, bo przecież dzieci bić nie przestanie, to jedyna słuszna metoda wychowawcza… Kilka takich perełek sprawiło, że książka mi coraz bardziej zgrzytała i choć nie odmówię autorowi spostrzegawczości, jeśli chodzi o zachodzące w Szwecji zmiany, to Przepustkę do raju uznałam za lekturę bardzo przeciętną.

Przeczytane: 19.07.2023
Ocena: 5/10

Opublikowany w Ciekawostki podróżnicze

Łukasz Dąbrowski, Konrad Niedziułka, Jakub Stankowski – Urbex History

Tytuł: Urbex History. Wchodzimy tam, gdzie nie wolno
Autorzy: Łukasz Dąbrowski, Konrad Niedziułka, Jakub Stankowski
Literatura: polska
Wydawnictwo: Otwarte

Spodziewałam się po tej książce czegoś zdecydowanie innego, a Urbex History tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie ma co sięgać po książki blogerów/vlogerów oparte tylko na popularności ich kanałów. Ja ich kanału na YT nie oglądałam, ale ciekawiła mnie sama idea urbexu i pomyślałam, że z przyjemnością dowiem się czegoś o polskich początkach i ciekawych miejscówkach. Tymczasem książka napisana przez chłopaków o czymś takim w ogóle nie mówi. Co zatem tu znajdziemy? Wspominki o powstaniu kanału na YT i tło organizacyjne oraz towarzyskie wypraw… Jeśli się nie oglądało filmików, do których nawiązują autorzy, to często nie idzie sobie wyobrazić, o co chodzi. Z ciekawości więc obejrzałam ze 2 filmiki, ale mimo wszystko nie poprawiło to mojego odbioru lektury… Do tego Urbex history jest przesycone przekomarzaniem się i głupimi żartami między autorami (każdy rozdział jest opowieścią snutą przez jednego z nich wzbogaconą wstawkami pozostałych) – może te komentarze są śmieszne dla nich samych, ale dla mnie to była kompletna żenada… Gdyby nie parę ciekawostek o nieznanych mi miejscach i jeszcze całkiem znośny wstęp, to pewnie nie dokończyłabym lektury, a tak przebrnęłam przez nią, ale nie czuję, żeby wniosła cokolwiek wartościowego do mojego życia. To książka tylko dla fanów kanału YT Urbex history i specyficznego poczucia humoru jego autorów.

Przeczytane: 5.07.2023
Ocena: 4/10

Opublikowany w Ciekawostki podróżnicze

Monika Trętowska – Chile

Tytuł: Chile. Dalej być nie może
Autorka: Monika Trętowska
Literatura: polska
Wydawnictwo: Muza

O Chile wiem niewiele, chociaż kiedyś przed wiekami śledziłam nawet bloga Trętowskiej. Dlatego też skojarzyłam nazwisko, gdy trafiłam na tę książkę, no i postanowiłam ją przeczytać 😉 . Początek mnie jednak nieźle wymęczył, bo choć rozumiem, że wprowadzenie geograficzne jest tu potrzebne, to jednak było tego za dużo i zbyt szczegółowo. Potem jednak lektura się rozkręciła i Trętowska zapewniła czytelnikom miks wszystkiego, co z Chile związane – od własnych doświadczeń i anegdotek, przez ciekawostki dotyczące języka, historii, kultury, polityki, wpływu regularnych trzęsień ziemi na życie ludności. Z Chile. Dalej być nie może wyłania się obraz kraju nieco odizolowanego od reszty świata, jeszcze niezbyt odkrytego przez turystów, choć niewątpliwie ciekawego z turystycznego punktu widzenia. Czytając, łatwo zauważyć, że autorka jest dziennikarką – pisze przystępnym, fajnym językiem, w ciekawy sposób rozmawia z bohaterami swojej opowieści. Chile to przyjemna książka dla tych, którzy chcieliby się zapoznać z podstawowymi informacjami i ciekawostkami na temat tego kraju – lektura zachwytu raczej nie wywoła, ale i nie zmęczy, no, może poza tymi pierwszymi rozdziałami 😉 .

Przeczytane: 12.05.2023
Ocena: 7/10

Opublikowany w Ciekawostki podróżnicze

Anna Jaklewicz – Niebo w kolorze indygo

Tytuł: Niebo w kolorze indygo. Chiny z dala od wielkiego miasta
Autorka: Anna Jaklewicz
Literatura: polska
Wydawnictwo: Bezdroża

Książki z serii literatury podróżniczej zazwyczaj omijam szerokim łukiem, bo często są to po prostu mieszanki wspomnień z podróży z czymś, co przypomina płytki reportaż. W efekcie zazwyczaj sięgam po reportaże dla wiedzy, a dla podróżniczej przyjemności – po blogi. Na szczęście Niebo w kolorze indygo jest tym, czym literatura podróżnicza być powinna – opisem podróży autorki po mniejszych chińskich wioskach. Nie ma tu prób zmieszczenia na dwóch stronach całej chińskiej historii czy polityki. Jaklewicz zdaje sobie sprawę, że jako turystka podróżująca po wybranych regionach niewiele ma kontaktu z polityką krajową. Dużo więcej za to z ludźmi, ich zwyczajami, codziennością, wpływem polityki krajowej lub regionalnej na ich życie. I właśnie o tym pisze, bazując w dużej mierze na tym, co słyszy od tych ludzi, czasem tylko uzupełniając wiedzę innymi źródłami. Wraz z autorką czytelnik zanurza się w małomiasteczkową, chińską codzienność i muszę przyznać, że czytało mi się to bardzo przyjemnie 🙂 .
Niebo w kolorze indygo czyta się trochę jak bloga podróżniczego – każdy z krótkich rozdziałów mógłby być oddzielnym wpisem, dzięki któremu krok po kroku można śledzić podróż Jaklewicz. Do tego sporo tu naprawdę ładnych zdjęć – kolejne pozytywne zaskoczenie po tym, ile w moje ręce trafiło książek podróżniczych z wyjątkowo słabo uchwyconymi kadrami. Oczywiście nie jest to lektura, która pomoże nam zrozumieć współczesne Chiny czy dowiedzieć się czegoś więcej przed podróżą, bo nie okłamujmy się – większość turystów w Chinach zwiedza najważniejsze atrakcje turystyczne, a nie rusza w kilkumiesięczną podroż z dala od nich. Tym przyjemniej jednak śledzić wyprawę Jaklewicz ze świadomością, że sama w te strony raczej nie zawitam. To lekka, przystępna książka – w sam raz na nudne wieczory czy czytanie gdzieś na wakacjach 🙂 .

Przeczytane: 3.04.2022
Ocena: 6/10

Opublikowany w Ciekawostki podróżnicze

Aleksandra Michta-Juntunen – Finlandia

Tytuł: Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki
Autorka: Aleksandra Michta-Juntunen
Literatura: polska
Wydawnictwo: Wyd. Poznańskie

Finlandia Michty-Juntunen to zbiór faktów i ciekawostek dotyczących tego kraju, przedstawionych w prosty i przystępny sposób. Spodoba się głównie tym, którzy o Finlandii niewiele wiedzą, interesujący się tym krajem raczej niewiele z lektury wyniosą. Ja o samej Finlandii dotąd nie czytałam, ale parę lat mieszkania w Szwecji zrobiło swoje (w końcu oba państwa przez lata stanowiły jedno) i mało co mnie tutaj zaskoczyło 🙂 . Sięgając po tę książkę, warto mieć na uwadze, że to ledwie 300 stron, z których do tego część stanowią przepisy kulinarne, bibliografia i zdjęcia. Samego tekstu o kraju jest może ze 200 stron, więc nie ma szans, by dokładnie opowiedzieć o Finlandii – po lekturze na pewno pozostanie niedosyt, bo każdy zaczęty wątek jest opisany dość krótko, autorka nie rozwija tematów, chce tylko pobieżnie zapoznać czytelnika z różnymi aspektami fińskiej kultury.
Na pewno muszę przyznać, że Finlandię czyta się szybko i lekko. Książka składa się z mnóstwa krótkich rozdziałów i podrozdziałów, więc bez problemu można ją przerwać w dowolnym momencie i łatwo potem wrócić do lektury. Mnie osobiście nie interesowały przepisy, więc tę część przeskoczyłam, co jeszcze mocniej skróciło czas czytania książki 😉 . W trakcie lektury wpadło mi w oko parę ciekawostek, które odnotowałam sobie do doczytania w innych źródłach, większość to była jednak lekka lektura do poduszki – przeczytam, co nieco zapamiętam, po paru miesiącach zapomnę, że taką książkę czytałam. Finlandia to dobry początek na pierwsze spotkanie z krajem, np. w ramach przygotowań do wyjazdu na urlop na północy. Mniej polecam tym, co już o krajach nordyckich trochę wiedzą – taki czytelnik niewiele z lektury wyniesie, poza samą przyjemnością czytania 😉 .

Przeczytane: 11.02.2022
Ocena: 6/10

Opublikowany w Ciekawostki podróżnicze

Tadeusz Biedzki – W piekle eboli

Tytuł: W piekle eboli
Autor: Tadeusz Biedzki
Literatura: polska
Wydawnictwo: Bernardinum

Kiedy wypatrzyłam tę książkę na półce, pomyślałam, że może to być ciekawy reportaż. O eboli czytałam już swego czasu świetną książkę pt. Strefa skażenia, w której Preston ciekawie opowiedział o początkach choroby w XX wieku. W piekle eboli Biedzkiego dotyczy już czasów bardziej współczesnych, czyli epidemii w Afryce Zachodniej w latach 2013-15. Autor wraz z żoną wyruszył w podróż przez Senegal, Gambię, Gwineę Bissau, Gwineę, Liberię i Sierra Leone, opisując swoje doświadczenia. W efekcie powstała bardziej książka podróżnicza niż reportaż, ale nie czytało się tego źle 🙂 .
Książka składa się z dwudziestu kilku krótkich rozdziałów, każdy opowiada o innym miejscu, w którym zatrzymali się Biedzcy. Czasem autor opowiada o samej podróży, jak nielegalnie przekraczali granice, jak zwiedzali miasta i miasteczka. Im bliżej ogniska eboli jednak docierają, tym więcej tej tematyki się przejawia, pojawiają się rozmowy z ludźmi, którzy z chorobą się już zetknęli. Rozmowy z Afrykanami są zdecydowanie najmocniejszą częścią tej książki. Dużo słabiej wypadają na tym tle przemyślenia własne autora. Czytałam recenzje, że Biedzki jest bardzo obiektywny, ale nie do końca się z tym zgadzam. Wielokrotnie zauważyłam, że autor – mimo licznych podróży, które podobno kształcą – wciąż patrzy dość stereotypowo i ogólnie. Mówi o rzeczach czy cechach typowych dla mieszkańców Afryki, jak o śmieciach na ulicy czy sosie rybnym do potraw. Afryka to przecież ogromny kontynent i bardzo różnorodny, a to, że coś jest typowe dla wybrzeża wcale nie koniecznie wygląda tak samo w dżungli, na sawannie czy na pustyni. Niby oczywiste, a jednak…
Duży problem miałam ze zdjęciami. W książce jest ich naprawdę sporo, niektóre ładne i ciekawe, świetnie uzupełniające lekturę. Inne niewyraźne, zrobione byle jak – zdecydowanie można by je pominąć ze względu na jakość. Najbardziej niewłaściwe wydały mi się jednak liczne zdjęcia chorych, umierających i zmarłych na ulicy. Jestem pewna, że w większości przypadków Biedzki nawet nie pytał o możliwość zrobienia zdjęcia, a umieszczenie ich w książce wydaje mi się wręcz uwłaczające dla tych ludzi. W jednym z końcowych rozdziałów autor nawet wspomniał, że naskoczył na niego policjant, że po pierwsze robienie zdjęć chorym jest zabronione, a po drugie – czy nie jest mu po ludzku wstyd, że tak żeruje na tragedii miejscowych. No więc niby jest mu wstyd, ale bardziej żałuje, że zabrano mu kartę, a takie tam były fajne zdjęcia…
Nie umiem jednoznacznie ocenić tej książki, ma ona mocne i słabe strony. Czyta się ją szybko, także dlatego, że sporo zajmują zdjęcia, ale wiele opisów zachowań autora jest mocno irytujących. Brak tu też fachowych informacji o samej eboli, no ale to w końcu literatura podróżnicza a nie popularnonaukowa czy reportaż. Można przeczytać, ale żadne must-read 😉

Przeczytane: 25.12.2021
Ocena: 6/10

Opublikowany w Biografie i wspomnienia, Ciekawostki podróżnicze

David Attenborough – Przygody młodego przyrodnika

Tytuł: Przygody młodego przyrodnika
Autor: David Attenborough
Tytuł oryginału: Adventures of a Young Naturalist
Tłumaczenie: Adam Tuz
Literatura: brytyjska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Przygody młodego przyrodnika to książka, po którą sięgnęłam z polecenia i może przez to miałam wobec niej zbyt wysokie oczekiwania. Attenborough opowiada w niej o swoich pierwszych większych wyprawach kilkadziesiąt lat temu, mających na celu filmowanie / fotografowanie zwierząt w ich naturalnych warunkach (powstały z tego popularne w tamtych czasach programy telewizyjne) oraz – w miarę możliwości – schwytanie niektórych gatunków dla londyńskiego zoo. Jako dziecko zaczytywałam się z pasją w przygodach Tomka Wilmowskiego i pomyślałam sobie, że wspomnienia Attenborougha będą taką rzeczywistą opowieścią w podobnym stylu.
Przypadł mi do gustu styl opowiadania autora, lekko, przyjemnie, bez zbędnych szczegółów. Widać, że Attenborough lubi zwierzęta, z ludźmi też się całkiem nieźle dogaduje, więc ogólny przekaz jest bardzo pozytywny. Niesamowitą ciekawostką jest możliwość spojrzenia na świat podróży w połowie ubiegłego wieku, wszystko funkcjonowało tak kompletnie inaczej od tego, co znamy obecnie. Wiele miejsc było jeszcze słabo znanych, niezniszczonych turystyką i wpływem białego człowieka. Ten świat już nie istnieje i fajnie, że autor zapisał go w swoich wspomnieniach i na rolce aparatu fotograficznego.
Nie wszystko mi jednak w tej książce podeszło. Zacznijmy od tego, że ja generalnie rzadko sięgam po książki podróżnicze, które zazwyczaj są zbiorem ciekawostek przeplatanych przemyśleniami autora. Ja wolę się z lektury dowiedzieć czegoś konkretnego – nie tylko ciekawostek, ale dobrze uporządkowanej historii, geografii, kultury, a w przypadku książek z przyrodniczym wątkiem – także o faunie i florze. Może dlatego tak lubiłam serię Szklarskiego, bo to wszystko tam było, do tego opowiedziane w sposób bardzo przystępny. Attenborough takiej potrzeby nie miał – gdyby zaczął podróże 50 lat później, to byłby doskonałym materiałem na blogera. Takiego, który fajnie pisze o swoich przeżyciach, ale nie widzi najmniejszego sensu w edukowaniu czytelnika. Dla mnie Przygody młodego przyrodnika bez tła naukowego były mocno wybrakowane. Do tego nie da się nie zauważyć, że niektóre rzeczy w podejściu do świata i przyrody zmieniły się z czasem – jesteśmy dziś bardziej świadomi politycznie, ekologicznie, światopoglądowo. Dlatego też czasem książka Attenborougha zgrzyta, choć wiadomo, czasy były inne.
Z polecenia dostałam też kolejną część przygód Attenborougha, ale nie zamierzam po nią sięgać – pierwsza książka w zupełności mi wystarczy. Czytało mi się ją dość dobrze, choć również długo, lekturze nie udawało się mnie wciągnąć na dłużej i często po jednym rozdziale odkładałam książkę na półkę z myślą: wystarczy na dzisiaj. Jeśli ktoś lubi takie lektury podróżniczo-przyrodnicze z nutką nostalgii za dawnymi czasami, Przygodami młodego przyrodnika może być zachwycony. Ja jednak pozostanę przy reportażach 😉

Przeczytane: 10.08.2021
Ocena: 6/10

Opublikowany w Ciekawostki podróżnicze

Marta Guzowska – Wiedeń

Tytuł: Wiedeń. Miasto najlepsze do życia
Autor: Marta Guzowska
Literatura: polska
Wydawnictwo: Wielka Litera

Wiedeń Guzowskiej to druga książka z serii Podróż nieoczywista, która trafiła na moją półkę. Wybieram książki o miastach, które znam dość dobrze – w końcu sama w nich mieszkałam bądź mieszkam. Ciekawi mnie jednak punkt widzenia osoby, która w Wiedniu spędziła znacznie większą część życia – na pewno może mi zaproponować coś, czego jeszcze w austriackiej stolicy nie widziałam.
Autorka już we wstępie pisze, o czym ta książka… nie będzie. A nie będzie o Mozarcie ani Klimcie, o katedrze ani muzeach. Aż kiełkuje w głowie myśl, czy w ogóle to będzie o Wiedniu? Okazuje się jednak, że Guzowska całkiem fajnie podzieliła swój przewodnik na różne działy, starając się opowiadać o miejscach, o których tradycyjne przewodniki wspominają jakby nieco mniej. Znajdziemy tu więc punkty widokowe i Wiedeń podziemny (autorce udało się mnie zachęcić do zainteresowania się trasą po kanałach… by dowiedzieć się, że w tym roku i tak jej nie ma przez pandemię), dziwne budynki takie jak gazometry czy spalarnia na Spittelau albo atrakcje dla dzieci, które akurat nie zainteresowały mnie w ogóle. Generalnie nie są to miejsca, o których człowiek mieszkający w Wiedniu nie słyszał (w większości z nich już dawno byłam), ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że niektóre z tych atrakcji będą ciekawostką dla kogoś, kto Wiednia prawie nie zna.
Guzowska pisze dość lekko i choć czasem jej styl mnie irytuje, to rozumiem, że takie jest założenie Podróży nieoczywistej – autorka dzieli się swoimi doświadczeniami i odczuciami, a nie pisze sucho o zabytkach. Gdyby chodziło mi o coś innego, kupiłabym zwykły przewodnik ;). Podobnie jak w przypadku książki o Sztokholmie, w Wiedniu również za zdjęcia odpowiada syn autorki. Muszę jednak przyznać, że Pinter ma niezłe oko i większość zdjęć naprawdę fajnie wyszła, zachęcając do spacerów po austriackiej stolicy. Całościowo powstała książka, którą się dobrze czyta i przegląda, do której może nie będzie się znów wracać, by ją przeczytać od deski do deski, ale myślę, że po pandemii parę miejsc będę chciała jeszcze odwiedzić 🙂

Przeczytane: 26.07.2021
Ocena: 7/10