Krótka książeczka na wieczór, góra dwa – czyta się szybko, jeszcze szybciej się ją zapomni. Czerwona baśń to fantastyka pisana w formie baśni, inspirowana jednak tymi starszymi opowieściami, brutalnymi i czasem strasznymi. Jednak o ile prawdziwe baśnie skupiały się na samej historii, Korzeniewska rozbudowuje ją jednak mnóstwem opisów, porównań, dziwnych wtrąceń, tworząc w efekcie coś pomiędzy baśnią a przydługim opowiadaniem z gatunku fantasy. Całość podzielona jest na sporo krótkich podrozdziałów nazwanych przez autorkę baśniami – początkowo przeplatają się historie Jadis i Gretel, ale gdy losy obu się łączą (co następuje bardzo szybko i w sposób aż nadto przewidywalny), Czerwona baśń staje się już tylko jedną opowieścią. Pojawia się w niej później parę zaskakujących momentów, ale nie powiem, żeby wywołały we mnie jakieś specjalne odczucia.
Nie miałam wobec tej książki jakichś wyjątkowych oczekiwań, miała to być lekka lektura na tzw. odmóżdżenie i w tej roli spełniła się świetnie. Przeczytałam, zapomnę, ale po kolejne książki autorki – jeśli się jakieś ukażą – już raczej nie sięgnę.
Przeczytane: 3.12.2020
Ocena: 6/10