Opublikowany w Baśnie i legendy, Fantastyka

Wiktoria Korzeniewska – Czerwona baśń

Tytuł: Czerwona baśń
Autor: Wiktoria Korzeniewska
Literatura: polska
Wydawnictwo: Aniversum

Krótka książeczka na wieczór, góra dwa – czyta się szybko, jeszcze szybciej się ją zapomni. Czerwona baśń to fantastyka pisana w formie baśni, inspirowana jednak tymi starszymi opowieściami, brutalnymi i czasem strasznymi. Jednak o ile prawdziwe baśnie skupiały się na samej historii, Korzeniewska rozbudowuje ją jednak mnóstwem opisów, porównań, dziwnych wtrąceń, tworząc w efekcie coś pomiędzy baśnią a przydługim opowiadaniem z gatunku fantasy. Całość podzielona jest na sporo krótkich podrozdziałów nazwanych przez autorkę baśniami – początkowo przeplatają się historie Jadis i Gretel, ale gdy losy obu się łączą (co następuje bardzo szybko i w sposób aż nadto przewidywalny), Czerwona baśń staje się już tylko jedną opowieścią. Pojawia się w niej później parę zaskakujących momentów, ale nie powiem, żeby wywołały we mnie jakieś specjalne odczucia.
Nie miałam wobec tej książki jakichś wyjątkowych oczekiwań, miała to być lekka lektura na tzw. odmóżdżenie i w tej roli spełniła się świetnie. Przeczytałam, zapomnę, ale po kolejne książki autorki – jeśli się jakieś ukażą – już raczej nie sięgnę.

Przeczytane: 3.12.2020
Ocena: 6/10

Opublikowany w Baśnie i legendy

Philip Pullman – Baśnie Braci Grimm dla dorosłych i młodzieży

Tytuł: Baśnie Braci Grimm dla dorosłych i młodzieży. Bez cenzury
Autor: Philip Pullman
Tytuł oryginału: Grimm Tales for young and old
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Literatura: brytyjska
Wydawnictwo: Albatros

Na liście moich ulubionych gatunków literackich z pewnością nie znajdzie się baśni – wyrosłam z nich już wiele lat temu. Zaintrygował mnie jednak tytuł, a raczej dodatek do tytułu bez cenzury. Baśnie Braci Grimm zawsze odbiegały od tego, co w swoich opowieściach przedstawiał chociażby Walt Disney. Nie było w nich cukierkowej słodyczy, złe uczynki bywały często brutalnie ukarane, a na dobry los trzeba było sobie jakoś zapracować, rzadko kiedy wszystko magicznie spadało z nieba (choć jednak czasem spadało 😉 ). Zaciekawiło mnie więc, co ponadto ma do zaprezentowania Pullman – jeszcze więcej brutalnych kar dla czarnych charakterów czy też może nieco bardziej pikantne zakończenia historii miłosnych? Czym jest to dla dorosłych i bez cenzury?
U Pullmana mamy kilkadziesiąt baśni, większość bardzo krótkich (w końcu powinno się je szybko opowiadać) z dodatkowym komentarzem – skąd pochodzi dana baśń, od kogo usłyszeli ją bracia Grimm i ile dodał do niej od siebie sam autor. I wbrew pozorom wcale wiele nie dodawał, czasem wyjaśniał nieścisłości, gdy oryginalnej baśni brakowało spójności wydarzeń czy logik. Tyle że… to baśń, kto tu oczekuje logiki? I nic ponadto tu nie ma, nie wiem naprawdę, po co te wzmianki o braku cenzury w tytule, bo te wersje nie różnią się szczególnie od tych, które czytano mi w dzieciństwie, a tu nagle stają się tylko dla młodzieży i dorosłych? No chyba nie.
Z początkiem książki trochę się męczyłam – wstęp mnie nudził, pierwsze baśnie też do mnie nie trafiały, mijały się z moimi oczekiwaniami. Z czasem czytało mi się jednak coraz lepiej, wracały wspomnienia baśni, które lubiłam w dzieciństwie. Muszę też przyznać, że książka jest dobrze napisana i przetłumaczona, co też wpływa na jakość lektury. Podsumowując, Baśnie… są książką na poziomie, aczkolwiek bez rewelacji 😉

Przeczytane: 9.09.2020
Ocena: 6/10